niedziela, 14 grudnia 2014

Byłem zaskoczony, kiedy w naszym Muzeum pokazano mi najnowsze materiały dotyczące Karla Ludwiga HenckeMateriały, a wśród nich bezcenne i dotąd nieznane fotografie i skany dokumentów pochodzą bezpośrednio od najbliższej rodziny drezdeneckiego astronoma i to dzięki ich uprzejmości mogę zaprezentować te niepowtarzalne wizerunki.
Do tej pory znana była jedynie reprodukcja ryciny przedstawiająca portret Karla Ludwiga Hencke i stare zdjęcie jego domu, jeszcze z blaszanym obserwatorium na szczycie.
Na dobry początek pokażę narzędzia, na których Hencke pracował. Zachował się tubus teleskopu, który zamówił w 1822 r. w Monachium w firmie Utzschneider & Fraunhofer i za który zapłacił 150 talarów. Co przy jego skromnej pocztowej pensji musiało być dużym wyzwaniem. Wiemy, że teleskop miał ogniskową 113,7 cm oraz średnicę obiektywu 74 mm. To były dosyć „wypasione” parametry. Do tego dochodził jeszcze tak zwany okular Kellnera również o wysokich parametrach technicznych. Do dzisiaj zachował się jedynie tubus, czyli obudowa tego urządzenia, przez które Hencke pracowicie obserwował latami XIX-wieczne niebo nad Drezdenkiem. Tyle przetrwało ostatnią wojnę.
Zachowało się kilka z kilkuset map nieba wykreślonych ręką Henckego (podaje się, że tych map było 349). Po jego śmierci mapy odkupiła od rodziny astronoma Akademia Berlińska za śmiesznie niską cenę ok. 8 ówczesnych marek za sztukę. Skany tych kilku zamieściłem w niniejszym poście.

I mapy i pozostałości teleskopu są dzisiaj eksponatami w Obserwatorium Archenholda (założonym w 1896 r), które jest częścią Niemieckiego Muzeum Techniki.






Obserwatorium Archenholda - miejsce gdzie przechowywane są pamiątki po K.L.Hencke 





Teleskop, którym posługiwał się K.L.Hencke







I kilka map nieba wykreślonych jego ręką.


      W tym miejscu wypadałoby mi napisać, że dalszy ciąg nastąpi. Tak się stanie, ponieważ temat jest szeroki i warto mu się przyjrzeć bliżej. Jest o czym rozmawiać. A za trzy lata minie 150-rocznica śmierci Karla Ludwiga Hencke. Przy tej okazji apeluję do ludzi z pomysłami - trzeba to jakoś uczcić. On przecież nawet nie ma skromnej tabliczki pamiątkowej i nawet nikt już nie pamięta, w którym miejscu spoczął na drezdeneckim cmentarzu. Wydano kilka lat temu coś w rodzaju medalu pamiątkowego. Dobrze, że jest taki. Szkoda tylko, że to jedynie jakby lekko niedopracowany numizmat.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz